Okres wiosenno-letni sprzyja przebywaniu na łonie natury. Wygląda na to, że wyjście na zewnątrz skłania Polaków do obserwacji.
Rzeki – najbardziej zanieczyszczone i zagrożone
Ponad połowa z nas zauważa, że rzeki są zanieczyszczone – 56%, niewiele mniej – 49%, że problem ten dotyczy także lasów, a 47%, że brudno jest także na nieużytkach i ulicach (45%). Miejsca turystyczne, czyli tam, gdzie się pojawiamy, by wypocząć także pozostawiają wiele do życzenia – śmieci kłują w oczy nad jeziorami (41%), morzem i plażami (40%) oraz w górach (30%). Są jednak miejsca, które uznajemy za najbardziej zagrożone pod kątem przyszłości naszej planety – tutaj w czołówce pojawiają się obszary związane z wodą – na pierwszej pozycji rzeki, które wskazuje niemal co czwarty respondent (24%) oraz morze – 22% wskazań. W dalszej kolejności są wymieniane lasy – 13% i nieużytki – 8%.
Toniemy w plastiku i opakowaniach po alkoholu
Zauważanie problemu wszechobecnych śmieci to jedno, natomiast poznanie ich rodzajów może posłużyć do głębszej analizy zachowań i nawyków, a także wyciągnięcia wniosków, jak zarządzić tym w przyszłości dla dobra naszej planety. Dlatego w badaniu EKObarometr wprost zapytano o rodzaje zauważanych zanieczyszczeń. Mimo podziału na różne miejsca, w których je zauważono, okazuje się, że głównym problemem jest plastik – plastikowe butelki, worki i torby plastikowe, opakowania, ale także puszki aluminiowe i butelki szklane po napojach alkoholowych.
W miastach, na ulicach i chodnikach wśród opadów dominuje plastik: butelki plastikowe – 72%, worki i torby plastikowe (64%) oraz opakowania po jedzeniu, np. batonach, chipsach, na wynos (59%). Na terenach rekreacyjnych nad wodą sytuacja wygląda nieco inaczej, bo tutaj wśród najczęstszych śmieci pojawiają się opakowania po alkoholu. I choć najczęstszymi odpadami zauważanymi nad rzekami pozostają butelki plastikowe – 59% oraz worki i torby plastikowe (50%), to niewiele rzadziej widać butelki szklane po alkoholu (45%) czy puszki po piwie (40%). Podobnie jest na plażach, zarówno tych nad rzeką, jak i nad morzem, gdzie górują plastikowe śmieci: butelki plastikowe (64%), worki i torby plastikowe (56%) oraz opakowania po jedzeniu (51%). Odpady pokonsumpcyjne zalegają nad jeziorami i nad morzem, plastikowe butelki – odpowiednio 55% i 56%. W jeziorze częściej niż w morzu znajdziemy szklane butelki po alkoholu – 46% i 37%, nad morzem za to kolejną plastikową zmorą okazują się torby i worki – 55% w porównaniu do 45% nad jeziorami. Puszki po napojach alkoholowych, ale i bezalkoholowych to kolejny problem śmieciowy: jeziora – po 41%, morze – 37% i 36%.
Lodówki w lesie, w górach plastiki
O ile tradycyjne śmieci można tak samo często spotkać w lesie, co nad rzeką: butelki plastikowe – 64%, worki i torby plastikowe (61%) oraz szklane butelki po napojach (51%), to odpadów wielkogabarytowych nie da się przeoczyć (47%).
W górach natomiast zdecydowany prym wiodą opakowania plastikowe: butelki (52%), worki i torby plastikowe (50%) i opakowania po jedzeniu (47%). Podobnie jest na obszarach chronionych, w rezerwatach i parkach – odpowiednio 40%, 34% i 32%, z niewielką różnicą 1% na trzeciej pozycji na rzecz opakowań po napojach.
Widzimy i nic nie robimy
Ze względu na fakt, że zanieczyszczenia środowiska są powodem zaniepokojenia respondentów, warto poznać sposoby przeciwdziałania i pomysły na dbałość o zagrożone obszary. Niestety okazuje się, że do problemu śmieci co trzeci podchodzi bezrefleksyjnie – nic nie robi i takich osób jest najwięcej, bo 36%. Niewiele mniejszy odsetek (31%) bierze jednak sprawy w swoje ręce i sprząta lub organizuje wspólne sprzątanie. Niemal co czwarty bierze udział w zorganizowanych akcjach społecznego sprzątania. Tylko 1% powiadamia odpowiednie służby. Co ciekawe szybciej zawiadamiany władze samorządowe lub dzielimy się informacją o zdjęciami na mediach społecznościowych – robi tak po 18% respondentów. Co dziesiąty informuje media.
W 6. edycji Operacji Czysta Rzeka wzięło udział ponad 26 tysięcy Polaków, którzy w ramach prawie 1000 akcji uprzątnęli z natury ponad 500 ton odpadów. Najczęstszymi obszarami sprzątania były tereny zielone nad rzeką – odbyło się tam 493 akcji, czyli prawie połowa wszystkich działań. Kolejnymi obszarami były miejscowości – 101, sołectwa – 87, wsie- 87, ale także jeziora – 77 i lasy – 50. To pokazuje, że rzeczywiście troska o rzeki, ale też inne tereny ważne dla lokalnej społeczności, w tej grupie jest wyjątkowa. Cechuje ją większa świadomość i wrażliwość ekologiczna. I to oni skutecznie działają. Są przeciwwagą dla tych, co nic nie robią – mówi Izabela Sałamacha z Fundacji Czysta Rzeka.
To przerażające, że mimo katastrofy na Odrze, mimo zauważenia śmieci wokół nas, pozostajemy obojętni. To wciąż spory odsetek społeczeństwa, który nie czuje potrzeby zmierzenia się z problemem śmieciozy i z troską o środowisko nie jest im po drodze. Niezbędne są więc wciąż działania edukacyjne i uświadamiające w tym obszarze, a także budujące poczucie sprawczości. Być może część osób nie widzi sensu aktywności ze względu na katastroficzną wizję przyszłości związaną z kryzysem klimatycznym. Bez wątpienia jednak można podsumować, że za zjawisko śmieciozy odpowiada człowiek. Gdyby nie jego działalność, rozwój przemysłu i pogoń za realizacją codziennych potrzeb bez refleksji nie mielibyśmy do czynienia z taką ilością odpadów. Większość śmieci znajdowanych na łonie natury to odpady pokonsumpcyjne – opakowania po napojach i jedzeniu, jednorazowe kubeczki i naczynia. Warto więc pochylić się nad naszymi nawykami – zastanowić się, z czego możemy zrezygnować, jakie zmiany wprowadzić w codzienne zachowania, np. z większą dbałością podchodzić do segregacji, nad wyborem produktu w opakowaniu zastanowić się już przy półce sklepowej, stosować torby wielorazowe lub biodegradowalne, ale pomyśleć też nad rozwiązaniami systemowymi, kaucja już prawie działa, ale pozostaje problem małych butelek po alkoholach, tzw. małpek, które są dostępne niemal wszędzie. Trzeba sprawić, żeby troska o środowisko naturalne stała się wspólną wartością – dodaje.
Troszczymy się o wodę
Woda wydaje się być dla nas cennym zasobem. W związku z tym staramy się dbać o jej czystość zarówno w środowisku, jak i w domu. Najczęściej (38%) dbamy o odpowiednią utylizację odpadów w domowych gospodarstwach, żeby nie trafiały do kanalizacji oraz nie wylewamy do zlewu pozostałości, które nie powinny się tam znaleźć (np. olej, leki), żeby uniknąć zanieczyszczenia wód ściekowych (38%). Niemal co trzeci z nas posiada efektywne urządzenia takie jak pralki czy zmywarki energooszczędne. W trosce o wody gruntowe nie używamy też pestycydów – 26% oraz ograniczamy użycie detergentów i środków piorących, zawierających fosforany, które mogą przyczynić się do eutrofizacji wód. Niemal co czwarty (23%) używa także ekologicznych produktów do mycia naczyń i pielęgnacji domu, a co piąty (21% regularnie sprawdza instalację hydrauliczną w domu. Wśród odpowiedzi pojawiają się bardziej wyrafinowane rozwiązania takie jak zbieranie wody deszczowej (18%) czy wsparcie inicjatyw nadania rzekom osobowości prawnej (12%).
Cieszy fakt docenienia przez respondentów wody jako cudu natury, bez którego nie jesteśmy w stanie żyć, a w związku z tym stosowane praktyki przeciwdziałające zanieczyszczeniom czy oszczędzające wodę. To pokazuje, że po pierwsze mamy rozwiązania, z których może korzystać każdy z nas, a po drugie, że wciąż możemy myśleć nad kolejnymi. Innowacje w tym obszarze są bardzo pożądane zarówno w skali mikro, jak i makro. Deszczówkę można zacząć zbierać bez inwestycji w specjalne systemy, a myślenie o rzece jako podmiocie, który ma wartość i można go chronić powinniśmy uruchamiać w nas już teraz, by przekuć je w odpowiednie traktowanie i podejście do rzek, także legislacyjnie” – uważa Izabela Sałamacha z Fundacji Czysta Rzeka.
Niestety co siódmy Polak przyznaje się do tego, że nic nie robi, by dbać o czystość wód.