Spółka działa w Polsce od 2018 roku. W 2022 roku w Polsce działało 12 placówek: dwie w Krakowie, trzy w Warszawie, po jednej w Katowicach, Kielcach, Tychach, Wrocławiu, Piasecznie i Poznaniu, Łodzi. Teraz jest ich 20, a 4 z nich dołączyły do sieci w ostatnim półroczu, m.in. placówka w Pruszkowie, Knurowie i Koszalinie. Firma szuka obecnie sprzedawców do kilku sklepów: w tym w Gdańsku, Knurowie i Katowicach.
Po wybuchu wojny w Ukrainie i ogromnym napływie osób z terenów wojny do Polski rozmawialiśmy z Serhijem Kołesnykiem. Powiedział wówczas:
“Ostatnią rzeczą jakiej bym sobie życzył to rozwijać biznes, bo do Polski przyjechały miliony uchodźców z Ukrainy. Ale takie są fakty – miliony osób z Ukrainy są w Polsce, szukają smaków, które znają z domu i trafiają do naszych sklepów, więc nasze obroty rosną. Ale nie zadawalamy się samym wzrostem obrotów. Uważamy, że musimy pracować lepiej, żeby wybierano nas nie dlatego, że jesteśmy ukraińskim sklepem, ale dlatego, że mamy świetną ofertę i serwis. Cały czas pracujemy nad tym, żeby w każdym mieście, w którym jesteśmy, nasz sklep był pierwszym wyborem, ale nie tylko wśród Ukraińców, także wśród Polaków. Zależy nam bowiem, żeby klienci nas poznali, ale później także, żeby do nas wracali. Oferujemy towary ze Wschodu, przy czym ok. 65-68 proc. naszego asortymentu to produkty ukraińskie, ale sprowadzamy żywność także z państw bałtyckich, lemoniady z Gruzji czy przekąski z Azerbejdżanu. Kupują u nas różne nacje bo mamy smakołyki, których spróbowali i im posmakowały albo chcą się napić świeżego czeskiego piwa prosto z nalewaka. Sprzedajemy je na wynos, ale przed sklepem mamy także ogródek, gdzie można usiąść i od razu napić się piwa. Sprzedajmy w sklepie także świeżo przygotowaną kawę czy przekąski z suszonych ryb, które są naszą specjalnością. Generalnie ręczymy za jakość oferowanego towaru, bo sami go wybieramy i dostarczamy. Nasze założenie jest proste: chcemy oferować więcej towarów, lepszą obsługę, stawać się coraz popularniejsi i zyskiwać skalę działania”.