Sklepy bez handlu w piątki i soboty? Co to oznacza dla klientów
Coraz więcej pracowników w Polsce czeka na wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy. Choć nie wszyscy są zwolennikami takiego rozwiązania (co czwarty wolałby skrócenie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin) to szczególnie pracownicy handlu wyrażają potrzebę zmiany. Dlaczego? Obecnie w Polsce pracownicy sklepów nie mają wolnych sobót, a także obowiązują ich tzw. niedziele handlowe (dodatkowych 7 dni pracujących w roku). To powoduje, że pracownicy mogą czuć frustrację, bo pracują w dni, które inni przeznaczają na odpoczynek i budowanie relacji z rodziną.
I tu mamy konflikt interesów, bo wciąż wielu Polaków oczekuje, że Sejm przywróci handel w większość niedziel. Tymczasem czterodniowy tydzień pracy oznaczałby, że sklepy mogą być zamknięte nie tylko w niedziele, ale też… w piątki i soboty. Wówczas klienci mogliby robić zakupy jedynie od poniedziałku do czwartku.
Czytaj więcej
Powodź a handel w niedziele. “Dajmy ludziom możliwość zrobienia zakupów i odbudowy domów i mieszkań”
Branża handlowa bez jednolitego stanowiska
Sytuacji nie ułatwia z pewnością fakt, że branża handlowa nie ma jednogłośnego stanowiska w kwestii przywrócenia handlu w niedziele czy wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. Zbigniew Biskupski, redaktor portalu Forsal.pl, przypomina w swoim artykule, że część handlowców popiera możliwość pracy w niedziele, bo wiąże się to z dodatkowym wynagrodzeniem i kompensacją w postaci dnia wolnego w innym terminie.
Różne są opinie także na temat czterodniowego tygodnia pracy, który, choć wprowadziłby dodatkowe dni wolne, wymagałby zmian organizacyjnych, aby zapewnić ciągłość działalności sklepów.
Czytaj więcej
Koniec zakazu handlu w niedzielę. 13 października sklepy będą otwarte w tych miejscach
Szukanie rozwiązań, które pogodzą potrzeby pracowników i klientów
Istnieje wiele rozwiązań, które mogą pozwolić branży handlowej na wdrożenie czterodniowego tygodnia pracy, zapewniając jednocześnie równowagę między potrzebami pracowników a wymaganiami operacyjnymi. Biskupski wymienia takie opcje jak: równoważny system czasu pracy, system pracy w ruchu ciągłym, system skróconego tygodnia pracy, system pracy weekendowej, system przerywanego czasu pracy, system zadaniowego czasu pracy.
Dziennikarz dodaje, że dzięki wewnątrzzakładowym przepisom, takim jak układy zbiorowe czy regulaminy pracy, pracodawcy mogą dopasować system pracy do potrzeb firmy. W uzasadnionych przypadkach można także wydłużyć okres rozliczeniowy do 12 miesięcy, co daje większą elastyczność w rozkładzie godzin pracy.
Czytaj więcej
Lidl z produktami na jesienne wieczory
Dodatkowo przypomina, że pracownicy mogą wnioskować o indywidualny harmonogram pracy, co pozwala na lepsze dopasowanie grafiku do ich potrzeb, przy zachowaniu wydajności sklepu.
Rozwiązanie problemu? Dodatkowe wynagrodzenie lub outsourcing usług
Zbigniew Biskupski wymienia dwa konkretne rozwiązania, które jego zdaniem pozwoliłyby zachować elastyczność pracy w handlu. Jednym z nich jest wprowadzenie dodatkowego wynagrodzenia za pracę w dni wolne od pracy. Wysokie stawki – podwójne lub nawet potrójne – mogą skłonić część pracowników do pracy w weekendy, zapewniając im jednocześnie dni wolne w tygodniu. To rozwiązanie jest atrakcyjne dla osób, dla których dodatkowy zarobek jest priorytetem, a także dla studentów, których liczba znacząco spadła po zakazie handlu w niedziele.
Drugim rozwiązaniem jest outsourcing zatrudnienia poprzez agencje pracy tymczasowej, które oferują elastyczne formy zatrudnienia. Pracownicy zatrudnieni przez takie agencje mają możliwość decydowania o przyjmowaniu zleceń zgodnie z ich preferencjami, co pozwala na lepsze dostosowanie dostępności pracowników do potrzeb handlu, szczególnie w weekendy. Dzięki temu handel zyskuje elastyczność, a pracownicy swobodę w wyborze godzin pracy.