3 stycznia odbył się protest rolników, który był spowodowany m.in. parafowaniem umowy z krajami Mercosuru. Tego dnia w Warszawie odbyło się uroczyste objęcie przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Rolnicy chcieli pokazać Ursuli von der Leyen swoje niezadowolenie. Ta jednak nie pojawiła się ani na uroczystej gali, ani nie pojawi się też 9-10 stycznia w Gdańsku.
Rolnicy jednak są przekonani, że ich słowa dotrą do urzędniczki. W proteście brały udział właściwie wszystkie funkcjonujące w Polsce organizacje rolnicze. I choć frekwencja nie była zbyt duża, rolnicy są przekonani, że ich przekaz trafi tam, gdzie trafić miał, czyli do samej Brukseli.
Czytaj więcej
Premier podpadł rolnikom. Oberwało się też wiceministrowi Krajewskiemu
Piech: dziś w sprawie zostali ci, którym naprawdę zależy
Przede wszystkim chciałbym Wam podziękować za wytrwałość, za to, że cały dzień w tych niełatwych warunkach jesteście z nami. Chciałbym podziękować za to, że pamiętając w przeciągu roku trzy protesty, które tutaj się odbyły, ten jest chyba protestem najfajniejszym. Jest spokojny, jest zorganizowany i świadczy to o tym, że dzisiaj, w sprawie zostali ci, którym naprawdę zależy, którzy przyjechali i demonstrowali swoje niezadowolenie dla pewnej polityki i przyszli przede wszystkim też protestować przeciwko temu, co się z nami chce zrobić – mówił ze sceny Krzysztof Piech z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników.
Podczas przemów reprezentantów organizacji rolniczych padło wiele ostrych słów skierowanych zarówno do ministerstwa rolnictwa, rządu, jak i Komisji Europejskiej. Oprócz argumentów ekonomicznych i środowiskowych pojawiały się także inne głosy, które podkreślały, że działania Unii Europejskiej są dwulicowe i często godzą w podstawowe wartości.
Najważniejsze są wartości. Dla mnie. Ja myślę, że tak jak dla wielu z Was, najważniejsza jest wolność. Dla mnie wolność w tej chwili jest tylko pustym frazesem na ustach Unii Europejskiej. Nie ma wolności, ponieważ zniewala nas się biurokracją. Próbuje nam się w gospodarstwach zajrzeć do każdego kąta – mówił Piech.
Czytaj więcej
Mandaty za parkowanie pod marketami nic nie warte? Jest decyzja UOKiK
Unijna biurokracja ogranicza wolność
Próbuje nam się zdokumentalizować wszystko, wszystko sprawdzić. Gdzie jest zaufanie? Gdzie jest wiara w to, że my rolnicy z pokolenia na pokolenie, wiemy doskonale jak produkować zdrową i bezpieczną dla konsumenta żywność? My wiemy jak nie truć ludzi, tylko żywić ich zdrowym jedzeniem. I tak naprawdę chodzi o to, że dla mnie wolność i własność to są hasła, których wartość nie wygasła. I walczmy o to, żeby nam tego prawa dysponowania własnością, swoimi gospodarstwami, robienia tego co umiemy robić, co wiemy jak robić najlepiej, żeby nam prawa do tego nie odbierano. O to tak naprawdę dzisiaj walczymy, bo ekonomia jest ważna. Wiadomo, że bez chleba trudno wyżyć, ale bez wartości w kajdanach wyżyć jeszcze trudniej – dodał.
To co się dzieje z nami to jest najgorszy sposób zniewolenia, bo tak naprawdę pozornie wszystko jest okej, ale czujemy się coraz bardziej skrępowani, jakbyśmy byli coraz mniej słuchani, a do powiedzenia ciągle mamy dużo – podsumował.