W piątkowej publikacji analitycy portalu e-petrol.pl wskazali, że od soboty rafinerie w Płocku i Gdańsku wprowadzą nowe cenniki na produkowane przez siebie paliwa, ale, ich zdaniem, skala zmian nie zniweluje jednak obserwowanych w ostatnich dniach podwyżek.
Z danych portalu wynika, że w piątek przed Narodowym Świętem Niepodległości, za paliwa trzeba w rafineriach zapłacić: średnio 4663,80 zł netto za 1000 litrów benzyny bezołowiowej Pb95 i 4874,40 zł netto za taką samą ilość oleju napędowego. Tym samym znacznie zwiększyła się różnica w cenach benzyny i diesla – dziś wynosi już ponad 210 zł.
“Od początku listopada tego roku wykresy hurtowych cen paliw, szczególnie olejów, wybrały ostry kierunek w górę. Kierowcy, zwłaszcza tankujący olej napędowy oraz właściciele samochodów z instalacją LPG, będą musieli przygotować się na nieco większe wydatki za tankowanie i to już niebawem” – przewidują analitycy. Dodali, że ceny benzyn w rafineriach wzrosły na przestrzeni upływającego tygodnia o blisko 63 na 1000 l (1,36 proc.), a w przypadku olejów napędowego i opałowego podwyżki były bardzo widoczne – wyniosły odpowiednio 1,94 i 3,17 proc., co przełożyło się na zwyżkę o 92,60 zł dla diesla i o 110 zł na 1000 l dla oleju opałowego.
Czytaj więcej
Benzyniaki i diesle podrożeją z powodu dyrektywy CAFE
“Jeśli właściciele stacji paliw zdecydują się w najbliższych dniach na wprowadzenie do cen detalicznych podwyżki wynikającej ze zmian cen w hurcie oraz nie będą zwiększać marż na oleju napędowym, to w przypadku popularnej benzyny 95 średnia cena ogólnopolska powinna ukształtować się w przedziale 5,94-6,06 zł. Diesel może kosztować 6,07-6,19 zł/l” – poinformowali analitycy. Dodali, że ceny autogazu najprawdopodobniej także będą rosły i powinny kształtować się w przedziale 3,04-3,12 za litr.
Eksperci przypomnieli, że w tym tygodniu “nieznacznie” potaniała popularna benzyna bezołowiowa – w połowie tygodnia litr tego paliwa kosztował 6,04 zł, a za olej napędowy należało zapłacić przeciętnie 6,09 zł/l. Zmianom “oparły się” ceny autogazu, które utrzymały poziom sprzed tygodnia – 3,05 zł/l. “Ceny na pylonach stacji paliw są na dużo niższym poziomie, niż o tej porze rok temu” – zauważyli analitycy.
Zwrócili też uwagę, że wydarzeniem mijającego tygodnia na rynkach finansowych były wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. “Inwestorzy na rynku naftowym mają chyba jednak problem z jednoznaczną oceną wygranej Donalda Trumpa i w ostatnich dniach obserwujemy nieduże wahania notowań surowca w rejonie 75 dol.” – wskazali. W piątkowe przedpołudnie baryłka ropy Brent taniała i jej cena spada poniżej tego poziomu, kierując się w stronę 74 dol.
Czytaj więcej
Od 10 listopada zmiany w prawie telekomunikacyjnym. Pomogą uniknąć długów
Ocenili, że z jednej strony Donald Trump jest zwolennikiem maksymalizacji krajowego wydobycia, ale z drugiej większa amerykańska produkcja będzie ciążyć notowaniom ropy. “Część inwestorów może też liczyć na to, że nowy prezydent będzie w stanie przełamać impas na Bliskim Wschodzie i doprowadzi do zakończenia konfliktu, który podnosi ceny surowca” – stwierdzili.
Według analityków e-petrol patrząc jednak na wcześniejszą politykę administracji Trumpa, szczególnie w obszarze sankcji na Iran czy Wenezuelę, można zakładać, że podaż z tych krajów może zostać ograniczona. “Obawy może budzić też protekcjonistyczna polityka handlowa, która może negatywnie odbić się na tempie globalnego wzrostu gospodarczego, redukując popyt na paliwa naftowe” – przyznali. (PAP)
ab/ mmu/